Ciasto złóż na pół, przykrywając część z serem i oliwkami, a następnie podziel nożem na paski o szerokości około 2 cm. Paski będą miały różną długość. Łapiąc za oba końce, każdy pasek skręć w gęstą spiralkę. Wyszło mi równo 15 paluchów. Zapewne wszystkie paluchy serowe nie zmieszczą się na jednej blaszce. Biszkopt: 4 jajka 34 szkl.mąki pszennej 14 szkl.mąki ziemniaczanej 1 łyżeczka proszku do pieczenia 34 szkl.cukru szczypta soli . Masa Budyniowa: 2 budynie śmietankowe bez cukru 1 szkl.cukru pół szkl.soku z cytryny(2 duże cytryny) 1,5 szkl.wody kostka masła lub margaryny 250 g Poncz: łyżka soku z cytryny 1 łyżka cukru pół szkl.wody Gotowe w 15 minut - najprostszy przepis na słone ciastka z żółtym serem.Składnikimąka - 250 gmasło - 200 gser żółty - 200 gsól - 10 gwoda - 20 mlmleko - 50 m Proste i bardzo smaczne ciasto wulkan z serem i borówkami w smaku przypomina sernik. Ciasto wulkan jest bardzo szybkie do zrobienia, wygląda bardzo oryginalnie, a będzie to idealne ciasto dla … 2 Facebook Twitter Pinterest Email 200 g miękkiego masła klasycznego Lurpak. 240 g cukru pudru. 8 jajek (osobno żółtka i białka) 1 Cukier z wanilią Bourbon Dr. Oetkera. 350 ml mleka. 2 budynie o smaku śmietankowym Dr. Oetkera. 200 g mleka pełnego w proszku. 1 kg twarogu sernikowego. Murzynek z serem to fantastyczny pomysł na urozmaicenie słodkiej klasyki. Wilgotne kakaowe ciasto wspaniale komponuje się z aksamitną masą serową. Serwujemy je zazwyczaj na deser po obiedzie, w towarzystwie herbaty, czy kawy. Murzynek z serem to także świetny pomysł na słodkie śniadanie. Warto posmarować go wtedy swoim ulubionym dżemem. . CIASTO CZEKOLADOWE WULKAN Przepis na ciasto czekoladowe wulkan. Wulkan ciasto czekoladowe szybkie i łatwe do zrobienia, można też powiedzieć że to sernik na ciemnym spodzie. Obie nazwy pasują do tego wilgotnego ciasta czekoladowego z serem. Przepis na ciasto czekoladowe wulkan jest prosty, nie trzeba długo ucierać składników. Tak naprawdę ciasto czekoladowe z twarogiem można wykonać bez użycia miksera. Ciasto wulkan sernikowy to przepis na ciasto w tortownicy. W okrągłej formie czekoladowy wulkan najładniej wygląda. Jak zrobić ciasto wulkan z serem? Ciasto wulkan z serem Ciasto czekoladowe wulkan można przygotować ze zwykłym serem z wiaderka. Sprawdzi się także kostka twarogowa, ale … Ciasto "wulkan" Składniki biszkopt : 4 jajka, 120g cukru, 1/3 szklanki mąki pszennej, 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 2 łyżki oleju, 100g czekolady gorzkiej. Przygotowanie biszkopt : Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Białka ubij na sztywną pianę. Wsyp partiami cukier cały czas miksując. Pojedynczo dodawaj żółtka. Wlej olej raz roztopioną czekoladę. Delikatnie wsyp mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i połącz składniki. Ciasto przelej do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz w nagrzanym piekarniku przez 35 minut w temperaturze 180 stopni. Składniki masa straciatella : 100g czekolady mlecznej , 300ml śmietanki 30%, 2 łyżki cukru pudru, 2 łyżki żelatyny. Przygotowanie masy straciatella : Żelatynę rozpuść w gorącej wodzie (1/4 szklanki gorącej wody). Zostaw do ostygnięcia. Do miski wlej śmietankę i dodaj cukier puder Ubij na sztywno. Delikatnie wlej żelatynę ciągle miksując. Wrzuć posiekaną czekoladę i wymieszaj składniki. Składniki masa czekoladowa : 100g czekolady mlecznej, 200 ml śmietanki 30%, 1 łyżka cukru pudru, 1 łyżka żelatyny. Przygotowanie masy straciatella : Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Żelatynę rozpuść w gorącej wodzie (1/4 szklanki gorącej wody). Zostaw do ostygnięcia. Do miski wlej śmietankę i dodaj cukier puder Ubij na sztywno. Wlej czekoladę. Delikatnie wlej żelatynę ciągle miksując. Wymieszaj składniki. Składniki dodatkowe : świeże truskawki. Przygotowanie ciasta " wulkan " : Ostudzony biszkopt przekrój na pół. Pierwszą część biszkoptu ułóż na blaszce. Wyłóż na biszkopt masę czekoladową a na nią masę straciatella. Drugą część biszkoptu podziel na trójkąty i ułóż obok siebie na masie stracciatella. Truskawki pokrój na mniejsze kawałki i połóż na górę torcika. Ciasto włóż do lodówki na 2-3 godziny. Kiedy nie chce nam się danego dnia eksperymentować w kuchni z połączeniami smakowymi, zamykamy się w swoich bezpiecznych klimatach, ale za to serwujemy je w takiej formie, że okazują się bardziej zbawienne dla podniebienia niż najwymyślniejsze kombinacje egzotycznych składników. Tak właśnie powstały burgery z cebulowo-serowym wulkanem. Jeśli jesteście w jakiś sposób na bieżąco z tym, co dzieje się w kulturze street foodu w USA, zobaczycie, że tam też raczej stawiają na sprawdzone rzeczy w zupełnie innowacyjnych odsłonach. I tak, na przykład, w Nowym Jorku jest knajpa, w której serwują burgery zamknięte w bułkach, do których wstrzyknięto sos serowy. Po naciśnięciu bułki w celu złapania burgera ten sos wystrzeliwuje, spływając po całej kompozycji i czyniąc ją… po prostu piękną. Nieco mniej piękna jest nazwa takiego dania, bo w wolnym tłumaczeniu nazywa się ono Pryszcz Burger. Ale, ale! Można podobną konstrukcję przenieść do formy nieco bardziej apetycznej, przynajmniej dla widza. A co gdyby tak zrobić wulkan w środku burgera? Z takim polskim akcentem, bo gdyby Polska miała wulkany, to na pewno byłyby zrobione z cebuli. Toteż machnęliśmy do każdej bułki po jednym krążku – wróć! – kręgu, a nawet kręgolcu, obtoczonym w cieście, pokrytym bułką tartą i usmażonym na złoto dla idealnej chrupkości. Mlask, mlask… No dobrze, tylko co będzie wypływać z tego wulkanu? Oczywiście lawa, z tą małą różnicą, że będzie ona serowa – ser, kolor żółci, wiadomo.. A skoro lawa jest gorąca, to w dobrym guście jest do tego sosu serowego wpuścić trochę tabasco chipotle i wkroić kilka-kilkanaście marynowanych papryczek jalapeno. Ostatnio zaczęliśmy dodawać trochę zalewy z marynowanych papryczek do sosu z cheddara i trzeba przyznać, że ten subtelny kwas wykonuje tam wspaniałą robotę. Uwaga, uwaga, teraz najlepsze – he, he, he – zielenina. Żeby nie było, lubimy jak jest jej trochę w burgerze. TROCHĘ TROCHĘ TROCHĘ Ale nie rozumiemy – nie potrafimy, może świat jest dziwny, a może to my – wręcz nie mieści nam się to w głowach, dlaczego tyle osób z uporem maniaka faszeruje burgery wachlarzem zrobionym z sałaty karbowanej. Wiecie, nie tak, że tylko trochę do dekoracji. Nie, oni muszą od razu wpuścić tam 6 liści, chociaż gdyby mogli, to pewnie wkroiliby tam całego głąba. Widząc takiego burgera możemy się jedynie domyślać, jak może wyglądać reszta dodatków: jajko na twardo, rzodkiewka wykrojona taką komunistyczną wykrawarką w spiczaste wzorki, kawałek pomarańczy, szypułka od truskawki. Jest tyle innych zielonych dodatków, które nie zagracają tak burgera jak sałata karbowana – ot, na przykład roszponka. Weszło nam tu jej sporo, ale nie zrobiła się z niej hawajska spódnica, a przy tym roszponka dodatkowo bardzo fajnie „podgryza” całą kompozycję. POWIEDZ „NIE!” KARBOWANEJ SAŁACIE Do przygotowania burgerów z cebulowo-serowym wulkanem przydadzą się: patelnia grillowa, rondelek, szpatułka, patelnia żeliwna, nóż szefa kuchni, trzepaczka, łyżka cedzakowa, ręczniki papierowe, termometr kuchenny. Zobaczcie zatem, jak wygląda wulkan, który wręcz prosi się o erupcję. Składniki: Burgery z cebulowo-serowym wulkanem: 400g wołowiny zmielonej z antrykotu/rostbefu/karkówki 1 łyżeczka musztardy miodowej 1,5 łyżeczki tabasco chipotle 3/4 łyżeczki pieprzu 2 łyżeczki sosu Worcestershire sól do smaku 2 bułki do burgerów 2 duże cebule 180 ml mleka 70g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480) 1 łyżka słodkiej wędzonej papryki 1 łyżka proszku do pieczenia 1 roztrzepane jajko 1/2 łyżeczki soli Bułka tarta do obtaczania krążków Sos serowy (na koniec przygotowania doprawiamy sosem tabasco chipotle i wprowadzamy posiekane marynowane jalapeno) Roszponka Majonez Wulkan nazwiemy… Krystyna! Zanim zajmiemy się burgerami, najlepiej będzie przygotować sobie sos serowy, przy czym trzeba pamiętać, żeby go mieszać po przygotowaniu co jakiś czas, a przed samym podaniem ew. rozcieńczyć mlekiem zagęszczonym, jeśli będzie zbyt gęsty. Możemy też zrobić taką wariację, że oprócz samych jalapeno i tabasco chipotle, wpuścimy do sosu 1-2 łyżeczki zalewy z papryczek. Jeśli zaś chodzi o burgery, to najpierw sobie doprawimy mięso. Mieloną wołowinę tradycyjnie umieszczamy w misce. Następnie dodajemy do mięsa musztardę, sos worcestershire, czarny pieprz i tabasco chipotle. Mieszamy całość dokładnie rękami, zakrywamy miskę folią spożywczą i odstawiamy mięso na bok. Teraz ogarniemy krążki cebulowe. Obieramy cebulę i wykrawamy z niej gruby kawał po środku, odrzucając górę oraz dół. Powinno to być ok. 1/3 lub 1/2 całości, jeśli chcemy mieć większy wulkan. Z cebuli musimy wyjąć wszystkie krążki oprócz tych dwóch, które są najbardziej na zewnątrz. W misce mieszamy mąkę z solą, papryką wędzoną i proszkiem do pieczenia. Krążki cebulowe opłukujemy pod bieżącą wodą, delikatnie osuszamy i obtaczamy je w tej mieszance sypkich składników. Natomiast to, co pozostanie w misce, mieszamy z mlekiem i roztrzepanym jajkiem, aż do uzyskania gładkiej, lejącej się konsystencji. W garnku rozgrzewamy porządnie olej rzepakowy (ok. 500-700 ml). Krążki cebulowe maczamy w cieście i otrzepujemy je z jego nadmiaru, po czym panierujemy w bułce tartej i wrzucamy do garnka z gorącym olejem. Tam smażymy je, aż osiągną złoty kolor, a następnie odsączamy na ręczniku papierowym z nadmiaru oleju. Teraz wracamy do mięsa. Dzielimy je na dwie porcje i z każdej z nich formujemy okrągłe burgery. Kotlety doprawiamy solą i smażymy na mocno rozgrzanej patelni żeliwnej lub grillowej przez ok. minuty z każdej strony na średnim/sporym ogniu. W tym samym czasie możemy zgrillować bułki na osobnej patelni na ok. 1 łyżeczce masła. No i pozostało nam już wyłącznie zbudować wulkan. W tym celu smarujemy spód bułki grubszą warstwą majonezu. Następnie układamy roszponkę, burgery, a na nich nasz wulkan z krążków cebulowych. Do środka wulkanu wlewamy sos, aż zacznie on wypływać z krążków. Górę bułki smarujemy majonezem i zamykamy burgery tak, aby sos serowy pociekł po ścianach kotleta. Takie właśnie gotowanie lubimy w leniwe piątki – proste, ale za to pełne wyobraźni, zabawy i napchane tłustym dobrodziejstwem aż do granic przyzwoitości, często te granice depcząc. Najlepsze jest jednak łapanie bułki całą paszczą i wgryzanie się jednocześnie w soczyste mięso, chrupiący krążek cebulowy i aksamitny, ostry sos serowy. I nie potrzeba tataru z granata, chipsów z jarmużu, ani cierpień z Młodego Wertera, żeby burger wchodził jak celebryta na ściankę. Stonerchef Jesteśmy parą, która spędza ze sobą 24 godziny na dobę - razem pracujemy, śpimy, gotujemy, usługujemy kotom i czasami nawet oddychamy w tym samym tempie. Uwielbiamy naturalne produkty i rozpustę na talerzu, a alergię mamy jedynie na ludzką głupotę. Jeśli już nie możesz się doczekać, by chmura tajemnicy opadła na dobre, wejdź TUTAJ. Chinkali, czyli słynne mięsne pierożki (kołduny) w kształcie sakiewek z przepysznym bulionem w środku, należą do czołówki najpopularniejszych dań kuchni gruzińskiej. Jak zrobić chinkali w tradycyjnym, domowym stylu? Wypróbujcie rodzinny przepis mojej żony, Sophy. Pycha! Szczypta historii o chinkaliGruzińskie chinkali – słońce na talerzuFarsz do chinkali niejedno ma imięChinkali najlepsze z przepisu gogoJak zrobić gruzińskie chinkali – przepis Składniki na ciasto: Przygotowanie ciasta:Składniki na farsz:Przygotowanie farszu:Przygotowanie chinkali:Z czym podawać chinkali?Jak poprawnie jeść chinkali?Moje kulinarne i winiarskie wyprawy do Gruzji Gruzińskie chinkali (ხინკალი) robi się ze składników, z których większość macie pewnie pod ręką, więc nie pozostaje nic innego, jak wyczarować idealne ciasto i farsz. Ale zanim wyruszymy do kuchni, pora na historyczno-obyczajowe co nieco. Szczypta historii o chinkali Pierogi, kołduny, manty, ravioli, wonton, pielmeni są znane od Chin po Włochy i Izrael, rozmaite wersje tej potrawy występują też w Ameryce Południowej i Afryce. W Gruzji, jak to zwykle bywa, wszystkie regiony kraju deklarują, że to właśnie u nich wymyślono unikalny przepis na chinkali. Naukowcy twierdzą, że w uwspółcześnionej postaci pierożki te pojawiły się po raz pierwszy w górskich krainach wschodniej Gruzji: w Tuszetii już w XIX w., a w Chewsuretii w XX w. Ale znano je od stuleci. Od kiedy dokładnie – pewności nie ma. Chinkali i bakłażany z orzechami. Uczeni nadal spierają się o to, czy chinkali dotarły do Gruzji wraz ze średniowiecznymi najazdami Mongołów (więcej w artykule Historia Gruzji – imperium w ruinie) albo karawanami Marco Polo (przeczy temu rzymska księga „O sztuce kulinarnej” z V w. w której odnotowano przepis na pierogi), czy przywędrowały tu znacznie wcześniej, Jedwabnym Szlakiem prosto z Chin. Przyjmuje się bowiem, że ojczyzną pierogów są właśnie Chiny – jednak, co pokazuje historia kulinarna różnych zakątków globu, pomysł na potrawę z cienko rozwałkowanego i wypełnionego farszem ciasta rozwijał się w różnych częściach świata zapewne niezależnie od siebie. Nie jest też jasne, kto i kiedy wymyślił nazwę gruzińskich kołdunów. Rosyjscy badacze twierdzą, że słowo „chinkali” pochodzi z Dagestanu. Jedna z gruzińskich legend, jakich pełno w górach Kaukazu, mówi natomiast, że nazwa ta wywodzi się od kobiety imieniem Chinda – żony lokalnego khevisberi (sołtysa, przywódcy osady, przedstawiciela starszyzny), która wymyśliła przepis na chinkali, aby uraczyć swoich gości. Gruzińskie chinkali – słońce na talerzu W całej tej pierożkowej enigmie wiadome jest jedno: tradycyjnie na chinkali powinno być 28 fałdek. Dlaczego? Ma to związek ze starym, znanym w wielu krajach systemem odmierzania czasu, w którym liczba 28 oznacza rok słońca. Zresztą sam kształt chinkali jest odwzorowaniem słońca (gruz. mze – მზე) – ogonek symbolizuje gwiazdę, a fałdki jej promienie. Idąc tym tropem dalej: chinkali gotowano niegdyś tylko w niedzielę, określaną dawniej mze, co można w tym przypadku tłumaczyć jako „dzień słońca”. Na marginesie, symbol słońca z siedmioma ramionami, zwany borjgali (ბორჯღალი), pełni bardzo ważną rolę w gruzińskiej kulturze jako jeden z symboli narodowych – jest obecny na dokumentach tożsamości, banknotach i monetach, w logo gruzińskich linii lotniczych itd. No i w kuchni. Chinkali z nutellą i wiśniami. Farsz do chinkali niejedno ma imię W poszczególnych częściach Gruzji receptura i sposób przyrządzania chinkali są nieco inne. Przede wszystkim pierożki różnią się farszem. W bazowej wersji chinkali są z mięsem (ხორცის ხინკალი); takie kołduny są też najczęściej serwowane w restauracjach. Chinkali kalakuri (ქალაქური) mają farsz wołowo-wieprzowy z dodatkiem kolendry, z kolei chinkali mtiuluri (მთიულური) robi się z baraniny. Odmienne są też stosowane przyprawy – dominuje kolendra, ale przykładowo w rejonie Pszawi (graniczącym od północy z Chewsuretią) do chinkali tradycyjnie dodawano cebulę, czarny pieprz, cząber i miętę. W tej mączno-mięsnej karuzeli smaków coś dla siebie znajdą też jarosze, miłośnicy słodkości i kulinarnych eksperymentów. W wielu gruzińskich restauracjach można spróbować chinkali z grzybami (სოკოს ხინკალი; grzyby – სოკო), ziemniakami (კარტოფილის ხინკალი; ziemniaki – კარტოფილი) czy serem (ყველის ხინკალი; ser – ყველი), a także chinkali z czekoladą i wiśniami, twarogiem albo owocami morza. Chinkali to oczywiście niejedyne pierogowe potrawy w Gruzji. W regionie Samcche-Dżawachetii po dziś dzień przygotowuje się pierożki tatarberag (თათარბერაგი) – bez farszu w środku, co upodabnia je do włoskiego ravioli – które na talerzu okrasza się drobno posiekaną, smażoną cebulą oraz matsoni (rodzajem jogurtu ze sfermentowanego mleka) z odrobiną smażonego czosnku. Chinkali najlepsze z przepisu gogo Chinkali w różnych postaciach króluje w gruzińskich restauracjach jako potrawa narodowa. Jest popularna również ze względu na niską cenę. Jedno chinkali kosztuje ok. 60–70 tetri (0,80–0,95 PLN, czyli ok. 0,20 USD) – w knajpie trzeba zamówić minimum 5 szt., z dostawą do domu od 10 szt. Są to więc groszowe sprawy, a najeść się można po same uszy (odmienne jak gruzińskich restauracjach za granicą, gdzie 5 szt. chinkali potrafi kosztować 25–30 PLN, czyli 5,8–7 USD). Właśnie dlatego w Gruzji nikogo nie dziwi męska posiadówka w restauracji, gdzie czworo chłopa zamawia tacę 50 szt. chinkali, do tego piwo albo wódkę, a jakby komu było mało, to na przegryzkę wjeżdża jeszcze kababi albo szaszłyk. Prosty, tani i smaczny zestaw, idealny na kilka godzin radosnego biesiadowania, które ma zresztą w Gruzji szczególny wymiar (patrz: Supra – tradycja gruzińskiej biesiady). Gruzini często jedzą chinkali w restauracji i coraz rzadziej przyrządzają je w swoich domach – podobnie jak w Polsce, gdzie domowe pierogi robi się raczej od święta. A jest tak głównie dlatego, że w codziennym pośpiechu mamy coraz mniej czasu na gotowanie i pielęgnowanie kulinarnych tradycji. W restauracji dostaniemy chinkali od ręki, bez obaw o jakość ich wykonania – proces przygotowywania kołdunów jest tu zautomatyzowany, specjalne maszyny mieszają ciasto z idealnie dobranych składników i formują pierożki do oczekiwanego kształtu. Można powiedzieć, że chinkali uległy już w Gruzji makdonaldyzacji. Te restauracyjne, z lśniącego, bardzo cienkiego ciasta, które się nie drze i z którego nie wycieka bulion, mają jeden sekret: do ciasta dodaje się krochmal, który, choć kojarzy się głównie z pościelą i koszulami, jest przecież efektem zmieszania skrobi roślinnej z wodą. Paradoksalnie jednak, aby samodzielnie zrobić furę pysznych chinkali, wystarczy spędzić w kuchni tylko ok. 1,5 godz. Satysfakcja z gotowania jest ogromna, a i smakiem domowe pierożki biją te restauracyjne na głowę. W internecie można znaleźć wiele przepisów na chinkali – niestety z wyglądu przypominają one raczej wietnamskie pierożki dim sum, a na widok niektórych podanych składników włosy stają dęba. Sophy i ja pokażemy wam, jak zrobić chinkali w tradycyjnym stylu, który od pokoleń stosuje każda gruzińska babcia i mama – gogo, jak potocznie mawia się w Gruzji na dziewczyny i kobiety. Jak zrobić gruzińskie chinkali – przepis Poniższy przepis na gruzińskie chinkali to rodzinna receptura mojej żony Sophy. Z podanych składników wychodzi ok. 40–50 sztuk chinkali. Przygotowanie składników, nadziewanie i gotowanie pierożków zajmuje ok. 70 minut. A zatem czas wskoczyć w fartuch i ruszyć na kulinarną przygodę! Składniki na ciasto: 0,5 kg mąki pszennej300 ml ciepłej wody1,5 łyżki stołowej soli (można dodać nieco więcej, zależy od smaku) Przygotowanie ciasta: Do miski wsypujemy przesianą mąkę i sól. Składniki mieszamy rękami, dodając po trochu wody, do uzyskania jednolitej, zwartej i lekko twardej konsystencji. Gotowe ciasto dzielimy na dwie kulki. Na blat i ciasto sypiemy odrobinę mąki, aby ułatwić sobie dalszą pracę. Ciasto, kolejno z obu kulek, formujemy najpierw rękami, potem rozkładamy je na blacie i wałkujemy na cienkie placki. Następnie specjalną drewnianą foremką albo szeroką szklanką wycinamy z ciasta okręgi. Resztki ciasta zbieramy, formujemy w nową kulkę i powtarzamy proces: odrobina mąki, wałkowanie, wycinanie. Połowa roboty za nami! Składniki na farsz: 0,5 kg mięsa mielonego (najlepiej wykorzystać mieszane, wieprzowo-wołowe)2 łyżeczki soligruzińska przyprawa; można ją zrobić samodzielnie, łącząc 30 g świeżej kolendry i 0,5 łyżeczki chilli (lub czerwonego pieprzu, w zależności od tego, jak ostre dania lubicie)1 cebula średniej wielkości300 ml ciepłej wody Przygotowanie farszu: Wszystkie składniki wkładamy do miski. Cebulę można zmiksować razem z przyprawami w blenderze lub bardzo drobno posiekać. Całość mieszamy ręką, stopniowo dodając ciepłą wodę – im więcej wody dodamy, tym farsz będzie bardziej miękki i soczysty. Przygotowanie chinkali: Jedną łyżkę farszu nakładamy na środek wyciętego okręgu z ciasta. Teraz zaczynamy najtrudniejszą część, czyli uformowanie sakiewki – można sobie w tym pomóc talerzykiem (zobaczcie na filmie). Ciasto trzymamy trzema palcami lewej ręki, a prawą formujemy fałdki, lekko dociskając po domknięciu każdej fałdki. Czynność kontynuujemy aż do utworzenia maleńkiego wulkanu, który należy następnie docisnąć, aby zamknąć farsz wewnątrz naszej sakiewki i dokręcić nadmiar ciasta. Obecnie mistrzowie chinkali z gruzińskich restauracji trzymają się 17–19 fałdek na każdym pierożku, coraz więcej knajp korzysta z maszyn w celu uzyskania optymalnej ich liczby, kształtu i stopnia skręcenia ciasta. W domach nie ma ani takich możliwości, ani takich dogmatów – róbcie więc tyle fałdek, ile się wam uda, liczy się to, by ciasto dobrze się trzymało. Podobnie rzecz ma się z zawartością bulionu – w domowych chinkali nie ma go wiele. Domowe chinkali nie są też tak wizualnie zjawiskowe, jak restauracyjne i nie musicie się tym przejmować – ale jeśli zależy wam na bardziej spektakularnym wyglądzie kołdunów, wykorzystajcie ten myk z użyciem spożywczego krochmalu. Tak przygotowane chinkali kładziemy na deskę, uprzednio posypaną mąką, żeby pierożki się do niej nie przykleiły. W międzyczasie do dużego garnka wlewamy wodę, lekko solimy i gotujemy. Do wrzątku ostrożnie wkładamy chinkali – w zależności od wielkości naczynia jednorazowo ugotujecie ok. 20–30 kołdunów, w garnku nie może być zbyt ciasno (nadprogramowe chinkali, których nie chcecie zjadać od razu, można zamrozić i ugotować później). Najważniejszym trikiem jest wkładać chinkali ogonkiem do dołu, tak żeby nie kleiły się do siebie i do dna garnka. Chinkali gotujemy 12–15 minut, co jakiś czas ostrożnie mieszając je drewnianą łyżką albo chochlą cedzakową. Jeżeli wszystko zrobiliście dobrze, chinkali nie pękną w trakcie gotowania – trzeba na to bardzo uważać. Ugotowane chinkali można poznać po tym, że pływają ogonkiem w dół i są „spuchnięte”. Z czym podawać chinkali? Sekret smaku chinkali tkwi w tym, że najsmaczniejsze są świeżo podane. Podgotowane później, np. na kolację, tracą najlepsze walory smakowe, często też mogą pęknąć. Można je jednak podsmażyć (tak jak polskie pierogi). Chinkali najlepiej podawać lekko przyprószone pieprzem. Wyśmienicie komponują się z gruzińską sałatką (pomidory, ogórki, cebula, kolendra). W gruzińskich restauracjach warto domówić do nich kababi, aby posiłek był bardziej treściwy – w domu również można pokombinować z grillowanym mięsem albo innymi dodatkami. Do chinkali podajemy także piwo albo wódkę. Wino zdecydowanie nie jest rekomendowane, chociaż – jakby się uprzeć – to ekspert od food pairingu na pewno jakieś by dobrał. 😉 Gruzińskie piwo Aia. Chinkali na świeżym powietrzu. Jak poprawnie jeść chinkali? Zasada jedzenia chinkali jest banalna: chinkali z mięsem jemy rękami – palcami chwytamy pierożek za ogonek i obracamy tak, żeby ogonek był skierowany w dół, następnie nachylamy go pod kątem ok. 45°, delikatnie nadgryzamy i wypijamy bulion, dopiero po tym zaczynamy dalszą konsumpcję! chinkali z bardziej zwartym farszem (ziemniaki, ser, owoce, twaróg itp.) jemy nożem i widelcem (bo nie ma w nich bulionu, który mógłby niespodziewanie wyciec). Należy pamiętać, że nie zjadamy ogonków chinkali – są zwykle niedogotowane z powodu znajdującego się w nich nadmiaru mąki. Ogonki odkładamy na boku talerza, a dzięki temu w trakcie biesiadowania można sobie lub sąsiadowi rubasznie wypomnieć, ile zjadł. 😉 Przygotowując samodzielnie albo kupując i jedząc chinkali, nie dajmy się też zwariować. Warto być świadomym, że obecnie głównymi obrońcami jedynej słusznej ilości fałdek na chinkali i jedynych słusznych miejsc, gdzie należy je zjeść (wystarczyła jedna wydana w Polsce książka o Gruzji, żeby pewna restauracja z Tbilisi została okrzyknięta tą z najlepszymi chinkali – to zwykła knajpa, która ma milion odpowiedników w każdej dzielnicy, ale zróbcie eksperyment i popytajcie na dowolnym forum o Gruzji, gdzie zjeść chinkali, a głowę daję, że ludzie bezmyślnie wskażą wam tylko to jedno miejsce) oraz błędnymi rycerzami, którzy chcą bronić chinkali przed nożem i widelcem, są…. obcokrajowcy na wycieczkach w Gruzji. 😉 Domowa biesiada w Gruzji. Pamiętajcie też, że podobnie jak w przypadku alkoholu, z Gruzinami nie ma co organizować zawodów w jedzeniu chinkali – zawsze przegramy z kretesem! Życzymy smacznego! Sophy & Krzysztof Moje kulinarne i winiarskie wyprawy do Gruzji Nasze przepisy kuchni gruzińskiej cieszą się ogromną popularnością. Nic jednak nie smakuje tak, jak w miejscu pochodzenia, prosto z gruzińskiego stołu, w oparciu o świeże kaukaskie sery, które są niedostępne w Polsce, a także warzywa, przyprawy, mąkę i unikalną gruzińską atmosferę, w której gość jest darem od Boga. Specjalnie z myślą o smakoszach przygotowałem kulinarne i winiarskie wyprawy do Gruzji, w których stawiamy na bezpośrednie spotkania i relacje, pogłębione odczuwanie. Organizujemy wyjazdy w przyjacielskim gronie i przedstawiamy uczestnikom naszych gruzińskich przyjaciół. Podczas poznawania kulinarnych stron Gruzji odwiedzimy w jej domu szefową kuchni, pracującą w kilku popularnych restauracjach i gotującą na zamówienie najważniejszych gruzińskich polityków, trafimy do organicznych winiarni, gdzie wino powstaje tak samo jak 6000 lat temu, poznamy miejsca, o których milczą przewodniki i do których nikt poza nami nie jeździ. Kulinarne i winiarskie wyjazdy dla pasjonatów realizuję pod szyldem mojej butikowej firmy Tamada Tour, pierwszego i najstarszego gruzińsko-polskiego biura podróży z siedzibami w Polsce i w Gruzji, które z powodzeniem działa od 2011 r. Zapraszam do zapoznania się nie tylko z moją ofertą, ale także autorskim kanałem podróżniczym na YouTube, podcastami o podróżach oraz oczywiście moim blogiem PS Dajcie znać w komentarzach, jak udało Wam się przygotować chinkali według naszego przepisu! Mazurek – tradycyjne ciasto wielkanocne. Wymaga trochę pracy, ale efekt wygląda smakowicie. Dzieci na pewno z radością pomogą w dekoracji!Składniki na mazurek z serem:CIASTO:  3 łyżki miękkiego masła  2 łyżki cukru  10 dag białego sera  20 dag mąki  Łyżeczka proszku do pieczenia  JajkoBIAŁA POMADA:  10 dag masła  ½ szklanki cukru pudru  ½ szklanki mleka w proszku  2 łyżki gorącej wody  Kilka kropli aromatu rumowegoDEKORACJA:  Tabliczka czekolady  2-3 łyżki mleka  Migdały bez skórki  Suszone moreleJak zrobić mazurek z serem:1. Z podanych składników zagnieść ciasto, rozwałkować na placek o wymiarach 25 na 25 cm. Przełożyć do posmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą formy. Ciasto nakłuć widelcem i piec około 20 minut w temp. 180 stopni. 2. Składniki na pomadę włożyć do rondla, ciągle mieszając podgrzewać na małym ogniu, aż całkowicie się rozpuszczą. Trzeba robić to ostrożnie, ponieważ pomada lubi się przypalać. Gdy masa zacznie się gotować, zdjąć z ognia i jeszcze gorącą wylać na ciasto. Równo rozprowadzić – najlepiej szerokim i długim nożem. Odstawić do zastygnięcia. 3. Czekoladę rozpuścić w rondlu razem z mlekiem, przełożyć do rękawa cukierniczego lub szprycy i udekorować mazurek. Na rancie ułożyć kwiatki z migdałów i suszonych otrzymaliśmy od Pana Piotra. Polecamy

ciasto wulkan z serem